Dane pochodzą z Twittera Ministerstwa Zdrowia.
Statystyki na dziś (31.03.2020). Po raz kolejny przypominam, że media mają coraz więcej wątpliwości co do rzetelności rejestrowania zgonów. Wykrywanie jest natomiast ograniczone przepustowością laboratoriów.
Część moich komentarzy jest taka sama, jak wczoraj na Facebooku.
Na dzisiejszym obrazku na Twitterze Ministerstwa Zdrowia zabrakło kategorii "Liczba zgłoszonych do kwarantanny po powrocie do kraju". Nie sądzę, żeby "Liczba objętych kwarantanną" to była teraz suma tych po powrocie do kraju i tych w kwarantannie z innych powodów. Bo wczoraj, 30.03.2020, było:
Kwarantanna: 106525
Kwarantanna po powrocie do kraju: 163789
A dziś, 31.03.2020, jest:
Kwarantanna: 171994
To się nie sumuje. Nie mogło z dnia na dzień zniknąć 100 tys. osób.
Druga dziwna rzecz, to że wczoraj, 30.03.2020, nie pojawił się obrazek z dziennym raportem, za to dziś, 31.03.2020, pojawiły się w ciągu jednego dnia dwa obrazki. Rozumiem, że ten pierwszy jest wczorajszy, a drugi jest dzisiejszy. Na stronie Wikipedii Coronavirus pandemic in Poland spowodowało to zamieszanie i w tabelce część wczorajszych pól jest pusta, a dzisiejsze uzupełniono tymi danymi, które ja uznaję za wczorajsze.
Widać, że krzywa dla liczby hospitalizowanych się wypłaszcza. Poniżej narysuję ją bez skali logarytmicznej.
(w skali liniowej)
Nawet gdy na osi pionowej jest skala liniowa, widać, że liczba hospitalizowanych bardzo słabo przyrasta w porównaniu z wcześniejszymi dniami. Wygląda na to, że szpitale ich nie mieszczą. Prawdopodobnie lżej chorzy odsyłani są do domu.
(w procentach)
Nadal rośnie - nie nadążamy z testami za faktycznym rozprzestrzenianiem się wirusa. Ale trochę ta krzywa się wypłaszcza, więc może to nienadążanie jest teraz mniejsze.
(w procentach)
Tak jak poprzednio, przypominam, że w świetle tego, co podają media, liczba zarejestrowanych zgonów może być zaniżona. A liczba wykrytych zakażeń jest ograniczona przepustowością laboratoriów.
(w procentach)
Przekroczył 100 proc. Niektórzy ludzie zdrowieją i wychodzą ze szpitala, ale chyba głównie lżej chorzy nie są przyjmowani do szpitali.
(w procentach)
Tak jak pisałam poprzednio: Wygląda na to, że testuje się, ale lżej chorych wysyła się do domu.
(w procentach)
Tak jak pisałam poprzednio: Wygląda na to, że lekkie przypadki nie są już brane do szpitali. Chociaż może być też tak, że umierają ci, co właśnie nie trafili do szpitali...
(w procentach)
Przeklejam mój wczorajszy komentarz z Facebooka: Może to przypadkowe fluktuacje, ale jeśli to nie przypadek, to jest to niepokojące: Najpierw wykres opadał, ale teraz rośnie. Liczba wykonywanych testów przyrasta wolniej niż liczba zgonów. A liczba zgonów w normalnych warunkach powinna być proporcjonalna do prawdziwej liczby zakażonych. To by mogło znaczyć, że nie nadążamy z testowaniem za rozprzestrzenianiem się wirusa. Chyba że warunki już nie są normalne i służbie zdrowia coraz trudniej ratować ciężko chorych, tak że coraz łatwiej umrzeć na tego wirusa, gdy się już go złapie.